Może na początek kilka ciekawostek. Malediwy to kraj złożony z ponad 1200 wysepek, z których każdą można określić jednym słowem – raj. Jest to jeden z 11 krajów na świecie w którym nigdy nie odnotowano ujemnej temperatury. Najwyższy punkt nad poziomem morza nie przekracza 2,5 m i to wszystko może zniknąć z powierzchni Ziemi w ciągu 100 lat.
Kiedy w oknie samolotu ku naszym oczom zaczęły się ukazywać przepiękne turkusowe plamki wiedzieliśmy już, że ta podróż to był dobry wybór. Po kilkunastu minutach zobaczyliśmy nasz pas startowy. Cała wyspa to jeden pas startowy..
Koło 14:00 byliśmy już na lotnisku. Po wyjściu z hali przylotów kierowaliśmy się najpierw w prawo, a potem idąc już prosto doszliśmy do terminala promowego, skąd przepłynęliśmy do stolicy. Czas podróży zależy od tego, na jaki prom wsiądziemy: tradycyjny (płynie 7 minut), czy Express Airport (płynie 3 minuty). Bilet na prom tradycyjny kosztuje 1 USD lub 10 rupii, na ekspresowy 2 USD. Od początku płaciliśmy w lokalnej walucie, gdyż z USD tubylcy nie chcą wydawać reszty.
Na pierwszą noc wybraliśmy hotel Lvis boutique, który zorganizował dla nas transport z lotniska. To na prawdę dobra opcja! Gdyby to nie był piątek, udalibyśmy się prosto na wyspę Guraidhoo, gdzie mieliśmy zaplanowany cały pobyt. Ale to był piątek… A piątek na Meldiwach to dzień święty, wolny od pracy i promy wtedy nie kursują.
Stolica Male ma zaledwie ok. kilometra szerokości oraz dwa kilometry długości. Stanowi najbardziej zaludnione miejsce na Malediwach. I takie w rzeczywistości jest podczas, gdy my marzyliśmy o białym piasku na bezludnej wsypie. Lepiej zaplanować lot tak, aby od razu przemieścić się promem na swoją wyspę. U nas nie do końca było to przemyślane – o wolnych od pracy piątkach dowiedziałam się dopiero po zakupie biletów..
DWA SPOSOBY PODRÓŻOWANIA
Wakacje to dla nas przede wszystkim poznawanie tubylców. Malediwy to nie tylko ekskluzywny domek na wodzie, to przede wszystkim ludzie i świetny czas spędzony razem. Na Malediwach można podróżować na 2 sposoby.
- Od razu udać się do resortu i leżeć tam plackiem. Nie widzę w tym nic złego. Zależy, kto co woli.
- Zamieszkać wraz z tubylcami na lokalnej wyspie. Jest to najlepszy sposób, aby doświadczyć tego jak żyją prawdziwi Malediwczycy.
Wybraliśmy opcję drugą i o 15:00 następnego dnia po przylocie, ruszyliśmy promem na lokalną wyspę o nazwie Guraidhoo. Do Villingili Ferry Terminal przeszliśmy 900 metrów na pieszo ze swojego hotelu.
Promy z Male do Guraidhoo kursują codziennie o 14:45 i 15:00 (oprócz piątków). Lepiej zaczekać na ten o 15:00 bo nie jest zatłoczony. Z Guraidhoo do Male kursują codziennie o 7:00 (oprócz piątków).
Cena promu to ok. 2 USD, a rejs trwa 2,5 h.
Na naszym promie mieszkała papuga. Była uwielbiana przez swojego właściela.
MALEDIWY TO NIE TYLKO RESORTY!
O 17:30 zameldowaliśmy się w Luxury Beach Maldives. Zastał nas na miejscu taki widok!

Gwarantuję, że żaden guesthouse na wyspie Guraidhoo nie ma wyjścia na tak piękną plażę.
Mieliśmy prywatne wyjście z własnego pokoju na tak wspaniałą plażę! Plażę tylko dla nas, bo przez 5 dni w naszego pobytu byliśmy w guesthousie tylko my. W dwóch pozostałych pokojach nie było żadnych innych gości.

Lobby naszego guesthouse’a
A tak z ciekawostek, gdy zapytaliśmy właściciela naszego ośrodka, czy możemy pływać przed guesthouse’m to z dziwną miną odpowiedział “Jak chcecie”. Znaczenie tych słów zrozumieliśmy, gdy Filip poszedł nurkować i znalazł w wodzie 2 krzesła i rower 🙂 Na szczęście dopiero w sporej odległości od brzegu więc nie stanowiło to większego problemu.
Słyszałam kiedyś, że Malediwy do najczystszych nie należą, ale w sumie to nie było tak źle.
CO ROBIĆ NA MALEDIWACH?
Generalnie, 5 dni to wystarczający czas, żeby skorzystać z popularnych atrakcji i wypocząć. Zarówno resorty, jak i geshouse’y mają do zaproponowania te same atrakcje. Różnicą mogą być tylko ceny. Wycieczki kupowane w guesthouse’ach, zgodnie z cennikami panującymi na wyspach, mogą być po prostu tańsze, niż te wykupowane w drogich resortach.
W Guraidhoo jest tylko kilka guesthouse’ów. Wszyscy się znają i oferują atrakcje w podobnych cenach.
Co można wybrać?
- Picnic on an uninhabited island – wycieczka z piknikiem na małą, uroczą, bezludną wyspę.
- Fishing – łowienie ryb na żyłkę. Możesz złowić rybę, którą rybacy przyrządzą dla Ciebie na obiad/kolację.
- Snorkeling in coral reef – wycieczka na podziwianie rafy koralowej. Na malediwach można zobaczyć żółwie, wieloryby, rekiny rafowe i manty (nie wspominając już o rybkach). Nam udało się zobaczyć wszystko oprócz rekinów.
- Sandbank – wycieczka w celu obejrzenia kupki piasku wystającej ponad poziom wody, dookoła cudna rafa.
- Day in a resort – woda i piasek wszędzie na Malediwach są podobne, ale warto spędzić dzień w luksusowym resorcie i zobaczyć przepiękne domki na wodzie.
- Island hopping – zwiedzanie pobliskich lokalnych wysp.
- Obserwowanie delfinów – choć te można zobaczyć przy okazji innych atrakcji.
Cena atrakcji zależy od wynajęcia łódki i odległości (paliwo). U nas wahała się od 10 do 70 $ za osobę, przy czym wynajmowaliśmy łódkę zawsze tylko we dwoje i przynajmniej na pół dnia.
PICNIK ON AN UNINHABITED ISLAND – piknik na bezludnej wyspie
No właśnie, ale dlaczego ja chodzę w “piance”, a nie w stroju kąpielowym? Tym bardziej po bezludnej wyspie..
Malediwy to kraj muzułmański, ściśle przestrzegający swoich zasad. Zakaz bikini, zakaz spożywania alkoholu, zakaz frywolnego stylu, zakaz… Do tych zakazów doszły następne, gdyż na Malediwach byliśmy w czasie ramadanu. Doszło do tego, że przed zachodem słońca nie mogliśmy jeść i pić w miejscach publicznych, np. na ulicach miasta. Filip nie mógł nawet zapalić papierosa na plaży. Wszelkie złamanie zasad może być traktowane jako obraza lub prowokacja.
Na Malediwach zgodnie z konstytucją, religią państwową jest islam i na podstawie tego zapisu rząd wymaga, aby wszyscy obywatele byli muzułmanami. Obcokrajowcy mogą wyznawać inną religię, pod warunkiem, że praktykują ją wyłącznie w swoich domach lub pokojach hotelowych. Na naszej lokalnej wyspie mieszkańcy zbierali się w meczecie 5 razy dziennie.
W resortach większość tych zakazów nie obowiązuje. Można się tam napić piwa i chodzić w bikini. Ogólnie, te zakazy nam jakoś bardzo nie przeszkadzały. Naszym wyborem był pobyt na lokalnej wyspie, a nie w resorcie więc musieliśmy się dostosować.
FISHING – łowienie ryb na żyłkę
Zawsze, gdy jesteśmy w Azji staramy się chodź raz wynająć łódkę rybacką. Podczas długich rozmów z rybakami można godzinami słuchać o kulturze danego kraju. A można się dowiedzieć na prawdę ciekawych rzeczy! Przy okazji złowić kilka ryb na kolację. Kwestia jest jednak taka, że łowienie ryb na żyłkę nie sprawia mi przyjemności więc tego nie robiłam. Poprosiłam o znalezienie rafy koralowej, gdzie mogłabym zobaczyć kolorowe rybki i żółwie.

Filip steruje łodzią rybacką. Przed nim leżą żyłki, z pomocą których rybacy łowią ryby.

Piękna, tradycyjna łódź rybacka.
SNORKELING IN CORAL REEF – pływanie z maską w rafie koralowej
Nic dodać, niż ująć. Trzeba po prostu obejrzeć filmik.
SAND BANK – mielizna na środku oceanu
Sand Bank to taka kupa piasku na środku oceanu, nie ma na niej drzew, a gdy jest duży przypływ to znika pod wodą. Otwarta przestrzeń, czyste powietrze, turkusowa woda, miękki biały piasek pod stopami i białe, puszyste chmury na błękitnym niebie. W skrócie, to zwykła mielizna, ale jaka niezwykła!
DAY IN A RESORT – dzień w resorcie
To, że mieszkasz na lokalnej wyspie nie oznacza, że nie możesz skorzystać z dobrodziejstw luksusowych resortów i zobaczyć przepięknych willi na wodzie. Przecież Malediwy z nich słyną! Nie chcesz wydawać 7 tys. na nocleg w takiej willi, ale chcesz poczuć klimat resortu i napić się piwa, które na lokalnych wyspach nie jest nawet sprzedawane? Wystarczy znaleźć resorty znajdujące się w pobliżu Twojej lokalnej wyspy i skontaktować się z nimi. Wyjazd na jeden dzień do resortu może zorganizować również Twój gueshouse. Ja jednak zrobiłam to na własną rękę i jeszcze będąc w Polsce napisałam do Ohuveli Beach & Spa Maldives w celu uzyskania zaproszenia, a potem poprosiłam naszych znajomych rybaków o “podwiezienie”. Z wyspy Guraidhoo do Olhuveli płynie się około pół godziny. Po przybyciu do resortu trzeba uiścić opłatę 90$ za osobę i resort na prywatnej wyspie jest cały Twój!

Zaproszenie do Olhuveli Beach & Spa

Jeden z ładniejszych resortów w pobliżu Guraidhoo.

Powiem szczerze, że oprócz, leżenia, jedzenia i picia nie ma tam zbyt wiele do roboty. Nie żałujemy, że wybraliśmy pobyt na lokalnej wyspie. Ale domki piękne! 🙂
ISLAND HOPPING & DOLPHINS – zwiedzanie pobliskich wysp i obserwowanie delfinów
Ostatniego dnia naszej podróży pływaliśmy dużo w poszukiwaniu delfinów. Przy okazji odwiedziliśmy kilka pobliskich wysp, a na koniec dnia zrobiło się bardzo romantycznie. Zjedliśmy kolację, przy której podziwialiśmy spektakularny zachód słońca i delfiny. Zdjęć delfinów nie robiliśmy. Nie o to wtedy chodziło 🙂

Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo odprężające jest obserwowanie krabów. Gdy się wystraszą to wślizgują się do wykopanych przez siebie norek.

Filip, król łodzi 🙂

Romantyczny zachód słońca na koniec naszej podróży.
MALEDIWY NA WŁASNĄ RĘKĘ
Oprócz Guraidhoo nasz prom w swojej trasie miał też przystanki na wyspach:
- Maafushi
- Fulidhoo
Guraidhoo znajdowało się pomiędzy. Aby zwiedzić wszystkie 3 wyspy trzeba wsiąść do promu kursującego na trasie:
WYSPA MAAFUSHI – spora, bardziej imprezowa wyspa;
WYSPA GURAIDHOO – świetne miejsce wypadowe do skorzystania z wszelkich atrakcji;
WYSPA FULIDHOO – mała wyspa, cisza i spokój.
Gdybyśmy przeznaczyli więcej czasu na naszą podróż na pewno zamieszkalibyśmy na każdej z tych wysp ze względu na ich odmienną specyfikę.
Nas czekała podróż na Sri Lankę więc popłynęliśmy szybką łodzią motorową z Guraidhoo bezpośrednio na lotnisko. Koszt motorówki 20 USD/1 os.
Malediwy, będziemy za Wami tęsknić!
KOSZTY
Lvis Boutique z bezpłatnym transferem z lotniska – 1 noc 260 zł /2 os.
Luxury Beach Maldives 228 zł za dzień x 4 noce = 912 zł/2 os.
Śniadanie na wyspie kosztowało w każdej restauracji tyle samo 10 USD, lunch 15 USD i kolacja 15 USD za osobę. Razem ok. 1100 zł/2 os.
Promy + motorówka na lotnisko – 160 zł/2 os.
Dzień w resorcie – 700 zł/2 os.
Koszty wszystkich wycieczek łodzią – 1568 zł/2 os.
Razem: 4700 zł za 5 dni na Malediwach.
To dużo, czy mało biorąc pod uwagę to, że Malediwy słyną jako najdroższe wyspy świata?
Potrzebujesz konkretów o tym, jak pozyskiwać dochody pasywne? Chcesz wiedzieć, jak to zrobiłam, że kilka razy w roku mogę sobie pozwolić na miesięczną podróż do Azji?
To wszystko znajdziesz w mojej KSIĄŻCE! Zamów online z darmową wysyłką na www.365dowolnosci.getleads.pl/ksiazka
Polub, udostępnij lub zostaw swój komentarz, abym wiedziała, że moja praca nie idzie na marne 🙂
Będzie mi bardzo miło, jeśli odwiedzisz mnie na Facebooku!
Pamiętaj, aby pobrać PREZENT – ebook, z którego dowiesz się więcej na temat finansów osobistych.
Moją misją jest pomoc ludziom w dążeniu do niezależności finansowej, dlatego pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Napisz do mnie na info@365dowolnosci.pl
Chyba nigdzie nie ma piękniejszej wody jak tam. Cudowne zdjęcia, zachęcające do podróży na Malediwy.
Idealnie! Jak dla mnie to mega mało za dwie osoby, zwłaszcza, że przybywa się w cieple, a ten widok przepięknej wody! Nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia, coś wspaniałego!
Ciekawa wycieczka. Zastanawiałem się dlaczego chodzisz w piance gdy zobaczyłem zdjęcia a potem przeczytałem opis i wszystko się wyjaśniło. Ale skoro to była bezludna wyspa to w sumie można było chodzić w czym się chciało? 😉
Tam gdzie jest teraz Chodakowska ;)) Też chciałabym się tam wybrać
Cudowne zdjęcia. Widać, że warto się tam wybrać
Ale piękne miejsce. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam pojechać. Na zdjęciach wygląda cudownie… 🙂
[…] po przylocie na Sri Lankę. Tak było również w naszym przypadku. I chociaż lot z Male (stolica Malediwów) nie trwał dość krotko to byliśmy na miejscu dopiero o 23:00. Postanowiliśmy zatrzymać się w […]
[…] Po godzinie nurkowania (chodź połowę zajęło mi samo wchodzenie do wody, a drugą połowę wychodzenie z niej, bo śmiertelnie boję się wody!) zmieniliśmy kierunek na Virgin Island, a raczej jej piaszczysty sand bank, który wyglądał dość dobrze. Więcej o sand bankach pisałam tutaj: „Malediwy – kilka dni w turkusowym raju”. […]
[…] Pojechać na bezludną wyspę. Done! Malediwy – kilka dni w turkusowym raju. […]
Pięknie miejsce. Zazdroszczę wyjazdu. Może kiedyś też się wybiorę jeśli czas i finanse pozwolą.